Witam,
Szanowni Państwo proszę o zdanie w kwestii oznakowania przejść dla pieszych w ciągu ścieżek rowerowych. Jakie jest Państwa zdanie w tej sprawie i podejście do tematu? Czy znakować liniami P-10? Co z oznakowaniem D-6? Załączam zdjęcie poglądowe o jakich przejściach mowa.
Witam,
Jeżeli chodzi o przejścia, no to są w zasadzie tylko 2 sposoby - albo go nie znakujemy w ogóle, albo znakujemy je w pełni znakami pionowymi i poziomymi. Samo oznakowanie poziome, jak wiemy, nie stanowi przejścia dla pieszych. Dopuszcza się samo oznakowanie pionowe w szczególnym przypadku, ale jeżeli chodzi o przejścia przez DDR, to właśnie oznakowanie pionowe jest często największym "problemem", w szczególności w obszarach skrzyżowań, gdzie znaków jest i tak bardzo dużo i chcemy te znaki po prostu ograniczać, nie obniżając poziomu BRD, dlatego jest tyle przejść oznakowanych tylko P-10.
W Warszawie mamy bardzo dużo wniosków o wyznaczenie przejść, o ich pełne oznakowanie itp. Temat jest dość trudny i były podejmowane różne próby podejścia do niego. Ja osobiście jestem przeciwny podejściu "systemowemu", na zasadzie:
- wyznaczać zawsze w pełni oznakowane przejście na każdym przecięciu DDR i chodnika,
- nie wyznaczać nigdy,
- wyznaczać zawsze tylko w obszarach skrzyżowań,
- wyznaczać zawsze tylko na przecięciu DDR i chodnika na odcinkach pomiędzy skrzyżowaniami,
i inne...
Ostatnimi czasy staramy się po prostu do każdego przypadku podchodzić indywidualnie, oceniając potencjalne przejście pod różnym kątem:
- natężenie ruchu pieszych i rowerzystów (raczej na podstawie oceny w terenie),
- widoczności,
- zgłoszenia dotyczące częstych zdarzeń w miejscach częściowo oznakowanych przejść,
- rozmiary stref oczekiwania/akumulacji na zejściu z przejścia dla pieszych pomiędzy jezdnią a DDR.
Ja osobiście jestem zdania, że przejścia przez DDR powinno się zdecydowanie brać pod uwagę w takiej sytuacji:
Osygnalizowane skrzyżowanie, do którego dochodzą drogi dla rowerów. Z powodów ograniczeń terenowych, strefy oczekiwania pieszych pomiędzy DDR a jezdnią są bardzo małe. Występuje wtedy taka sytuacja, że piesi, schodząc z przejścia, mogą mieć konieczność oczekiwania na jezdni na możliwość przekroczenia DDR, po której akurat jadą rowerzyści, bo ich strefa oczekiwania/akumulacji jest za mała, a natężenie ruchu pieszego i rowerowego duże. Wtedy, stosując przejście nadajemy pieszym pierwszeństwo i mogą bezpiecznie zejść z jezdni, przekroczyć DDR i wejść na chodnik.
Jeżeli mówimy o małych skrzyżowaniach, to można rozważyć np. taki warunek, że jeżeli strefa oczekiwania/akumulacji jest węższa niż 2m, to z automatu powinno się zastosować przejście, żeby piesi nie musieli oczekiwać w tak małej przestrzeni.
Ale jak już wspomniałem, ja osobiście nie jestem zwolennikiem podejścia systemowego, tylko raczej indywidualna ocena każdego przypadku, biorąc pod uwagę wymienione wyżej warunki. Ale jestem ciekaw opinii innych w tym temacie, dla mnie to też będzie duża pomoc.
Pozdrawiam
stanowisko Michał Kacprzaka jest w podstawie dobre, nie ma przejść z samymi P-10, a też pieszy nie zawsze czai, że same znaki D-6 to też przejście.
Wykonanie samego P-10 formalnie oszukuje pieszego, że ma pierwszeństwo, bo w czasie zdarzenia drogowego nie wolno mu wejść przed rower, a rower nie ma obowiązku ustąpienia pierwszeństwa.
Inna sprawa o której notorycznie się zapomina to kwestia przywilejów i obowiązków.
Przypomina się sytuacja z podstawówki, gdzie dyrektor szkoły zawsze zaczynała opowieści na powitanie nowego roku szkolnego od przypomnienia, że szkoła to przywilej dla ucznia, gdzie ma wiele do otrzymania. ALE, zawsze jest jakieś ALE. Z drugiej strony są obowiązki o których zwykle lepiej było zapomnieć, albo specjalnie ich nie pamiętać.
Tutaj obowiązkiem jest korzystanie z pasów. Na drodze klasycznie do 100m od pasów - inaczej mandat. Jak to jest podane wyżej sprawa mocno indywidualna. Nie zniechęcałbym się do idei nie stosowania pasów w ogóle. Jeśli piesi i tak nie będą z nich korzystać to po co sztucznie zmuszać, że tutaj piesi będą. W innym miejscu rower nie spodziewa się pieszego i generuje to konflikty.
Podzielam zdanie Michała Kacprzaka, który podkreśla, że każde przejście dla pieszych w ciągu ścieżek rowerowych powinno być analizowane indywidualnie, biorąc pod uwagę różne czynniki takie jak natężenie ruchu pieszych i rowerzystów, widoczność czy strefy oczekiwania/akumulacji. Warto również uwzględnić sytuacje, w których zastosowanie przejść jest szczególnie istotne, np. na sygnalizowanych skrzyżowaniach z ograniczoną strefą oczekiwania pieszych pomiędzy jezdnią a DDR.
Co do znakowania liniami P-10, warto pamiętać, że samo oznakowanie poziome nie stanowi przejścia dla pieszych. Jeśli zdecydujemy się na oznakowanie przejścia, powinno ono obejmować zarówno oznakowanie pionowe, jak i poziome. W przypadku znaków D-6, ważne jest przypomnienie, że piesi również mają obowiązki, takie jak korzystanie z pasów, a nie tylko przywileje.
Mariusz Grzesica zwraca uwagę na problem indywidualnego podejścia do stosowania przejść dla pieszych, które może prowadzić do sytuacji, w których rowerzyści nie spodziewają się pieszych, co generuje konflikty. Dlatego warto zastanowić się nad tym, jakie podejście do oznakowania przejść dla pieszych w ciągu ścieżek rowerowych będzie najbardziej efektywne i bezpieczne dla wszystkich uczestników ruchu.
Ważne jest więc uwzględnienie wszystkich czynników oraz przemyślane podejście do oznakowania przejść dla pieszych w ciągu ścieżek rowerowych. Współpraca i wymiana opinii pomiędzy specjalistami oraz lokalnymi władzami są kluczowe, aby zapewnić bezpieczeństwo i komfort zarówno pieszym, jak i rowerzystom.